Doznała szoku - to co widziała wcześniej miało swoje
odzwierciedlenie w rzeczywistości. Powinna czuć satysfakcję, pławić się w
swojej wygranej rundzie, a może i całej walce.
Szczególnie gdy przez krótki moment wspominała żałosną scenę
swojego dawnego przyjaciela przyłapanego - Przez kogo? Właśnie nią.
Jednak nie było to takie łatwe, a przynajmniej dla niej - niegdyś
żałosnej, płaczliwej smarkuli.
Choć kto wie czy nie mającej bytu w jej „odnowionej” wersji?
Zamiast wzdychać nad tym jaka jest beznadziejna powinna cieszyć
się ze swojego zwycięstwa.
Ale czemu tego nie robiła?
Gdyby wszystko było takie proste…
Gdyby on nie był tak wysoko postawiony…
Gdyby miała jakieś szanse przeciwko niemu …
Gdyby gdziekolwiek istniała sprawiedliwość…
Te gdybania były ogółem jednym z największych problemów jej całego
życia….
Władza, hierarchia, poparcie… Czy wszystko sprawiedliwie rozdzielone?
A więc... Łapcie część rozdziału, a raczej prolog rozdziału... czy jakoś tak ;) Miałam niedużo czasu lub ( raczej) nie umiałam go sobie odpowiednio zagospodarować. Po prostu nie lubię tego < nie mam czasu> stwierdzenia ( od niedawna xD). Zawsze jest czas, wystarczy dostatecznie ścisnąć grafik lub pozamieniać pewne kwestie. Niestety nie zrobiłam tego ( moja wina ;<). Byłam zbyt leniwa ;c A więc muszę was tylko tym zadowolić i to wszystko ;*
autorka
A więc... Łapcie część rozdziału, a raczej prolog rozdziału... czy jakoś tak ;) Miałam niedużo czasu lub ( raczej) nie umiałam go sobie odpowiednio zagospodarować. Po prostu nie lubię tego < nie mam czasu> stwierdzenia ( od niedawna xD). Zawsze jest czas, wystarczy dostatecznie ścisnąć grafik lub pozamieniać pewne kwestie. Niestety nie zrobiłam tego ( moja wina ;<). Byłam zbyt leniwa ;c A więc muszę was tylko tym zadowolić i to wszystko ;*
autorka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz