-Łał...- Rzekła sarkastycznie, po czym powędrowała oczami w górę.- Fajny prezent... I tak lepszy od różowej opaski, którą dostałam od Mikołaja- Kontynuowała, szczególnie podkreślając ostatnie słowo w owym zdaniu.
-Wiem-Pokiwał lekko głową przechylając ją na lewą stronę.
-I tylko tyle masz mi do powiedzenia?
-Chyba tak.
-Okej, niech będzie, dobra...Przecież nie będziemy tu tak stali cały dzień i noc.- Odburknęła, po czym zrobiła pierwszy krok w stronę chodnika. -Ktoś może pomyśleć, że jesteśmy parą.
-No.
-Weź!Coś ty taki spokojny?- Powiedziała pewniej niż chyba powinna, ale ona miała to gdzieś, chciała skończyć temat, a może raczej go rozwinąć, wszakże, nie chciała stać jak głupia obok domu chłopaka, który jej się podobał (Nie Rossa). Mógłby sobie pomyśleć coś czego nie powinien.
-Co mam wziąć?- Zadał kolejne pytanie, wytrzeszczając oczy i gapiąc się jak by był najgłupszym człowiek na świecie, choć można by było tak powiedzieć, jeśli chodzi o ten moment, chwilę no i oczywiście sytuację.
-No, to mi się już podoba.- Odpowiedziała na niezbyt mądre, choć bardzo zabawne zdanie "kolegi" entuzjastycznie, tak jak je przyjęła.
-Czyli podobam Ci się?- Jakby wybudził się ze snu podniósł głowę, ciągnąc dalej rozmowę, która była dosyć głośna. kilka osób wychylało się przez okno gapiąc się na- nie żeby ciekawą, ale zabawną rozmowę, jednak po chwili znudziło się im chyba, albo po prostu schowali się z powrotem, gdyż Kim na nich popatrzała i "BUM" nie było ich.
-Przegiąłeś! Jak ja...
-Tak wiem, podobam Ci się, ale idź ty już do tego psychologa, pomoże Ci i wszystko będzie okej, okej?-mówił jakby do małego dziecka, ale Swoim tonem. Ona zaś myślała, że wybuchnie, lava złości lała się strumieniami z niej, było to widać, ale Ross nic nie zauważył, co z resztą nie było dziwne.- Tak musisz!- Dodał przekonująco.
-Bardzo śmieszne, z którego filmu to zgapiłeś?
-Zgapiłem.-Odpowiedział beznamiętnie.-Ale w dobrym celu.-Pocieszył. Po tych słowach ruszyliśmy dosyć żwawym krokiem. Dziewczynie dawno wygasł wulkan złości i myślała, że wybuchnie, ale już ze śmiechu, w końcu ten jego ton był niesamowity. Po chwili byłem już przy domu, oczywiście moim.
Rzucił krótkie "Cześć", zatrzymał się czekając na odpowiedź, ale jej nie usłyszał, mógł zobaczyć tylko ją odchodząc, nie widział jej twarzy.
Gdy byłem już w pokoju rozmyślałem o naszym zakładzie z Avanem.
&
Narracja pierwszoosobowa (Ross)
Szedłem właśnie do szkoły, będąc pewny Swej rozmowy z Avanem. Droga ciągnęła się wiekami, w dodatku nikogo nie spotkałem. Lekcję miałem dzisiaj o siódmej i prawie w ogóle się nie wyspałem, byłem wykończony. Kilka metrów od szkoły zauważyłem czarnowłosego mężczyznę, z włosami do ramion, stwierdziłem, że to Avan. Podszedłem do niego, był on odwrócony tyłem do mnie, więc szturchnąłem go lekko w ramię, błyskawicznie się odwrócił, wtedy zorientowałem się, że to nie Avan, tylko jakiś chłopak ze szkoły strasznie podobny do niego.
-Hę???-Wymamrotał
- sorry pomyliłem Cię z kimś,wtedy zauważyłem obok niego Tricki, tak to była ona, oparła się o jego ramię- była w ciemnych nerdach. Pobiegłem natychmiast w stronę wejścia, nie widziałem o co chodziło Tricki jej myślenie chyba nie ograniczało się do " Najpierw ten, potem tamten, następnie ten..." To był rodzaj zemsty, czy może proces klonowania. Nie kumałem i raczej nie zakapuję. Obok mnie zauważyłem Avana, tym razem właściwego. Pobiegłem w jego stronę, on odwrócił się automatycznie, gdy usłyszał moje buty wbijające się w wypastowana podłogę.
-Musimy pogadać- Rzuciłem energicznie i stanowczo. On zaś zrobił minę typu" Że co?!"
-Na słówko.- Dodałem z pogardą, jakbym wyjaśniał.
-A co my, dziewczyny?
-Idziesz, czy nie?-Oddaliłem się od odpowiedzi. PO tych słowach pobiegłem do toalety,a on za mną, gdy już weszliśmy odezwał się:
-Co my baby, że w kiblu pogaduchy se robimy?- Byłem zdumiony poostawą przyjaciela, w każdej sytuacji próbował się droczyć, ale wybrał akurat nieodpowiednią.
___________________________________________________________________________________Myślę, że Wam tyle wystarczy, nareszcie jest internet i notesik, może i niepełny, ale jest!!! Czekam na komentarze PA:) I dziękuję Wam za te ponad 1880 wejść:)
-Hę???-Wymamrotał
- sorry pomyliłem Cię z kimś,wtedy zauważyłem obok niego Tricki, tak to była ona, oparła się o jego ramię- była w ciemnych nerdach. Pobiegłem natychmiast w stronę wejścia, nie widziałem o co chodziło Tricki jej myślenie chyba nie ograniczało się do " Najpierw ten, potem tamten, następnie ten..." To był rodzaj zemsty, czy może proces klonowania. Nie kumałem i raczej nie zakapuję. Obok mnie zauważyłem Avana, tym razem właściwego. Pobiegłem w jego stronę, on odwrócił się automatycznie, gdy usłyszał moje buty wbijające się w wypastowana podłogę.
-Musimy pogadać- Rzuciłem energicznie i stanowczo. On zaś zrobił minę typu" Że co?!"
-Na słówko.- Dodałem z pogardą, jakbym wyjaśniał.
-A co my, dziewczyny?
-Idziesz, czy nie?-Oddaliłem się od odpowiedzi. PO tych słowach pobiegłem do toalety,a on za mną, gdy już weszliśmy odezwał się:
-Co my baby, że w kiblu pogaduchy se robimy?- Byłem zdumiony poostawą przyjaciela, w każdej sytuacji próbował się droczyć, ale wybrał akurat nieodpowiednią.
___________________________________________________________________________________Myślę, że Wam tyle wystarczy, nareszcie jest internet i notesik, może i niepełny, ale jest!!! Czekam na komentarze PA:) I dziękuję Wam za te ponad 1880 wejść:)
Wreszcie jest! Świetny, ale trochę krótki (jakby co, nie martw się moją oceną co długości. Kiedyś przez godzinę czytałam rozdział jakiejś dziewczyny i uważałam, że jest za krótki). Kiedy next???
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 Spk, ale to jest jedna z trzech cz., po prostu postanowiłam tą cząstkę dodać, bo po co macie czekać aż tak długo, więc dodałam, ale jakoś za krótki. Następny będzie tak za trzy dni, a może i jutro, nwm, mam lenia- z resztą jak zawsze xD Dziękuję, że śledzisz bloga, jest mi bardzo miło:)
Usuń