Czasami wszystko się sypie... Jest do niczego, ale mam ciebie... Choć za późno to sobie uświadamiam.
niedziela, 21 września 2014
Rozdział 23 "Pocałunek"
Smak ust Rossa, był... Słodki... Zaskakująco słodki. Jednak mogła poczuć go tylko przez chwilę, było jej mało chciała więcej.
Śniła? Może to tylko sen, ale jaki cudowny. Powoli jej powieki uniosły się odsłaniając cały obraz. Ross i ona.
Ona i Ross.
Pocałunek... Ich pocałunek?
Po chwili jednak pozwoliła sobie pomyśleć dłużej i nie działać pod wpływem impulsu. Choć ten impuls był... Przyjemny, a nawet bardzo.
"Zaraz! Otrząśnij się!"- wmawiała sobie, nie wiedząc jaką krzywdę robi sobie, a co gorsza jemu.
Z twarzy Rossa znikł uśmiech, a w jego miejsce było widoczne zaskoczenie, rozczarowanie...
Może to przez te skutki uboczne... Może ona wcale tego nie chciała? Poczuł ukłucie, lecz miał jeszcze nadzieję. Dopuszczał do siebie już najczarniejsze scenariusze. Z tych filmów, które niegdyś uwielbiał oglądać z dziadkiem.
- Co się stało? - Wyciągnęła ku górze ręce rozprostowując kości.
- Coś czego nie powinno być,- Odpowiedział dość niechętnie Ross zagryzając wargę. "Czyli jednak..."- pomyślał.
- To było... przyjemne.- Powiedziała dziewczyna po czym natychmiast zasłoniła sobie usta rękami. Wcale nie chciała tego powiedzieć. Prawdę mówiąc nie miała nic do powiedzenia, lecz jej myśli... Gdzie się podział jej zdrowy rozsądek?
Natomiast serce chłopaka aż zadygotało. Szok? Nie... Raczej ulga. Tak, to była ulga. Ale czemu akurat w tym momencie znalazła (ulga) miejsce u jego boku? Chłopak nie potrafił odpowiedzieć na pytanie.
_____________________________________
Przepraszam za długą nieobecność i bardzo krótki tekst, nie potrafię znaleść rozsądnego wytłumaczenia, więc po prostu przepraszam. I musicie się tym zadowolić ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz