środa, 9 lipca 2014

Rozdział 19 " Między innymi sytuacja"

- Laura?- Powtórzył znajomy głos. To Ross! Jeszcze gorzej- pomyślała. Skryła się pod łóżkiem - dość mizerny pomysł, chłopak od razu ją zauważył. Dziewczyna była przerażona, po co on do niej przyszedł? Może kolejna porcja wredfytek czy niechcętwojejpomocyburgera? Tym razem nie będzie siedziała cicho.
- Laura? Co ty...- Zawiesił głos.- Co się stało?- poprawił. Może to nie ona, może to znowu ten ktoś?- pomyślał chłopak z niedowierzaniem patrząc na mieszkanie.
- Po co przyszedłeś?- Wyszeptała słabo, po czym wyczołgała się spod łóżka.
Jak mógł do niej po tym przychodzić? I akurat w tym momencie, gdy nie umiała nawet krzyknąć.
- To nie byłem ja. Przysięgam, to nie ja. Przepraszam, absurdalnie to brzmi. - Uwierzyła mu - nie powinna, ale jednak coś ją do tego skłoniło. Między innymi sytuacja. Po prostu uwierzyła... Ale wciąż była jeszcze na niego zła.
- To ten ktoś.- Podsumowała dziewczyna.
- Lub to coś.- Dodał Ross. - Powiedz, że to to coś cię opanowało, a nie sama "to" zrobiłaś.
   Laura unikała wzroku chłopaka, było jej wstyd, tak łatwo bomba jej negatywnych uczuć wybuchła, że niemożliwym było by ją rozbroić. Ale była szansa, którą zmarnowała.
- Przykro mi.- Odważyła się spojrzeć w oczy Rossa, ale o dziwo ujrzała w nich współczucie.
- Powiedz jak to było? - Wyjąkał.
- Nie dużo mam tutaj na swoje usprawiedliwienie. Jestem po prostu beznadziejna, nie potrafiłam się opanować. - Wypowiedziała jednym tchem. - I tyle. - Z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Dziewczyna szybko jej jednak otarła. - Przepraszam.
- Co ci to zrobiło?- Laura nie potrafiąc jednak nic powiedzieć, wskazała mu na kartkę oraz na paczkę.

- Miałaś kiedyś podobne sytuację?- Dziewczyna pokręciła głową. Otrzeźwiała.
- Czemu nie jesteś w szpitalu? Skąd masz mój adres? - Ożywiła się.
- To nie ważne, uciekłem, gdy tylko doszło do mnie to, co zrobiłem. To było... Przepraszam. - Teraz t on pochylił głowę. - Byłem jeszcze w bibliotece i zabrałem nasze książki i komórkę. Był tam twój adres.
- Dotychczas tamto nie posunęło się dalej, ale gdy nie mieliśmy komórek...- Olśniło ją, choć niezbyt
taktownie to wyraziła.
- Oby na tym stanęło. To jest okropne. Ale czy jesteśmy w tym sami? Jest tak wiele pytań i wciąż brak nam na nie odpowiedzi. Nie możemy tego lekceważyć, jeśli to posunie się dalej? Jeśli coś się stanie naszej rodzinie?- Ostatnie słowo odbijało się echem w głowie Laury i nie potrafiło się wydostać. Nieprzyjemne wspomnienia znów powróciły. Jak dawno ich nie widziała. Kolejny raz poddała się emocjom - rozpłakała się. W tym momencie Ross podszedł do niej i przytulił ją. Poczuła przyjemne ciepło, które rozgrzewało ją od środka. Dawno się tak nie czuła.
- Nie martw się. - Powiedział, po czym sam uronił łzę.

___________________________________________________________________________________

Witajcie! Rozdział niezbyt długi, ale za to na koniec przytulasek<3 br="" nbsp="">

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz