To nie mogła być prawda.. Jak to możliwe? Te pytanie Ross zadał sobie chyba już z milion razy, był oszołomiony, nie potrafił nawet ruszyć się z miejsca. W taki sposób znokautowało go kilka esemesów, które wielu pewnie powaliłoby na ziemię, tyle, że ze śmiechu. W tym przypadku był bezradny, jego osobowość nie pozwalała mu tego tak sobie po prostu zlekceważyć, choćby nawet chciał - nie potrafiłby. Stopniowo obraz stawał się coraz mniej ostry, mniej wyrazisty, ciemniejszy. Po chwili opuścił rzecz, którą trzymał w ręce, była to komórka. Nie kiwnął nawet jednym palcem, nie potrafił. Ogarnęło go przerażające uczucie, uczucie, którego nigdy nie zaznał, nie rozumiał.
Nagle wstał i po prostu wyszedł z budynku nie zabierając nawet ze sobą książki. Gdy tylko był już na zewnątrz upadł na twardy grunt tracąc przytomność...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłam, że będę kontynuować pisanie na blogu, lecz zmienię trochę historię, tematykę. Przepraszam za wszystkie błędy i dziękuję za liczne wejścia podczas mojej kilkumiesięcznej "nieobecności". <3 div="" nbsp="">3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz