piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 4 " Siła, która..."

   ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

W pewnej chwili wiedząc co mnie czeka (wymioty) ledwo wybiegłem z pokoju i wbiegłem do łazienki  jakimś cudem nie dowalając do ścian, podszedłem do ubikacji i zwymiotowałem, poczułem się trochę lepiej. Ale niestety tylko przez chwilę... W łazience siedziałem około 20 minut, gdy wyszedłem z niej mama stała obok trzymając łupiny w ręku jednocześnie tupiąc nogą.
- Ross!!!-Krzyknęła.- Po co strugałeś ziemniaki???-Matka widząc, że ledwo trzymam się na nogach i jestem  blady jak ściana mruknęła pod nosem.- Ile ich zjadłeś???- Nie byłem w stanie nic powiedzieć, więc chwyciła mnie za czoło swoją prawa ręką
-Teraz to już nie ważne...-zaprowadziła mnie do pokoju i poszła po termometr, po chwili przyszła wraz z termometrem w ręku.- Bierz...! Zmierz sobie gorączkę, ja zaraz przyjdę-Wyszła z pokoju, a mi zaczęły się powoli zamykać powieki i zasnąłem... 
 &
Obudziłem się w pokoju całym pomalowanym na kolor jasny niebieski, lecz na jednej ścianie, która była pusta była widoczna tapeta na której była również wielka, niebieska róża.

W pokoju  znajdował się wielki obraz znajdujący się na przeciwko łóżka





Był on taki realistyczny, że aż chciało się go dotknąć... Podszedłem więc do niego i uczyniłem to.
&

Nie wierzyłem własnym oczom- byłem w tym miejscu co na obrazie-wiedziałem, że to sen, ale nie chciałem się z niego budzić. Szedłem dróżką podziwiając uroki przepięknej okolicy. Nagle stanąłem w miejscu, zauważyłem jakiś cień za mną, chciałem się odwrócić, ale nie mogłem- Jakaś siła nie dawała mi się obrócić o 180 stopni dopiero po dłuższej chwili.
&

Obudziłem się, tym razem na prawdę zobaczyłem, że obok mnie siedzi mama i mirzy mi temperaturę, próbowałem się odsunąć, wstać- nie potrafiłem się ruszyć. Matka zauważyła, że wstałem i również, że termometr wskazał temperaturę - 42 stopnie.
Mamie zaczęły lać się strumieniami łzy z oczu, wybiegła z pokoju, chyba po komórkę i słyszałem jak coś mówiła. Po kilku minutach usłyszałem dźwięk karetki, a potem dzwonka. Do pokoju weszły 3 osoby z noszami oraz mama, zabrali mnie na nie i wyszli z domu wraz z mamą.
Znów pogrążyłem się we śnie...

_________________________________________________________________________________

Rozdział jest krótki, ale wynagrodzę to Wam i dodam piąty trochę wcześniej niż powinnam... Na razie wciąż nie ma jeszcze Laury, ale pojawi się... Albo w 5 albo w 6 albo w 7 rozdziale, W jakim??? Sami zobaczycie, a może raczej przeczytacie!
=lekka poprawka=

1 komentarz: